Opiekun w Niemczech problemy ze znalezieniem pracy

Czasami i tak bywa, że opiekun w Niemczech ma większe problemy ze znalezieniem pracy niż opiekunka. Jednak większość rodzin niemieckich decyduje się na panie, po prostu zapotrzebowanie na panów jest dużo mniejsze. Według mnie opiekuni stanowią około 5 do 10 procent zatrudnionych pracowników. Wszystko zależy od firmy, niektóre firmy szukają też panów. Warto szukać i być trochę w temacie zorientowanym. Był czas, że też nie mogłem znaleźć pracy, trwało to kilka miesięcy zadzwoniłem do kilku firm. Pracę teraz mam, ale do dzisiaj odzywają się niektóre firmy z zapytaniem, czy czasami nie chcę do nich przejść. Nie będę tego robił, jestem zadowolony z tego co mam, ale z doświadczenia wiem, że warto mieć kogoś w odwodzie, czasami osoba starsza umiera i stajemy wówczas przed dylematem znalezienia nowego zlecenia. Mam pytanie do Panów opiekunów, jak u Was ze znalezieniem nowej pracy, czy zawsze ją macie kiedy chcecie, czy też niekiedy musicie trochę czekać?

Jak wygląda naprawdę opieka w Niemczech

Zastanawiacie się jak wygląda naprawdę opieka w Niemczech. Jednym zdaniem mogę Wam odpowiedzieć. Wszystko kręci się wokół podopiecznego. Możecie zapomnieć o swoim prywatnym życiu, o urodzinach, imieninach. W tym okresie jak przebywacie w Niemczech nie ma czegoś takiego. Mamy natomiast hucznie obchodzone urodziny całej rodziny niemieckiej, czasami znajomych rodziny. Trochę to może być przykre, ale ja już się do tego przyzwyczaiłem. Zresztą nikt mnie się nie pyta, czy ja mam jakieś urodziny, widocznie wszyscy wychodzą z założenia, że się nie urodziłem, tylko jestem stworzony do pracy. Trochę to przykre, ale tak wygląda naprawdę praca opiekuna w Niemczech. Żyjemy dla kogoś innego, dla obcej nam osoby i cały czas przeznaczamy właśnie dla niej. A co z życiem opiekuna, opiekunki? Trzeba odwiesić je na wieszaku i poczekać na czas, kiedy będziemy w Polsce. Wówczas nadrabia się stracony czas.

Spokojne życie opiekuna w Niemczech

Czy aby życie opiekuna w Niemczech jest spokojne? Pozory mogą mylić, zawsze może się przecież coś nieprzewidywalnego wydarzyć. Chociażby ostatnio, eksplodująca żarówka, przypadek, może zrządzenie losu, trzeba było szybko zareagować, tym bardziej, że wysiadło przy tym kilka domowych urządzeń. Huk, trzask, a to tylko była żarówka. Na domiar tego wczoraj zalanie, sprawcą okazała się starsza osoba. Stroju płetwonurka nie miałem, a szkoda, bo wszystko pływało. Dzisiaj generalne porządki, tajfun przeszedł, szkody trzeba ponaprawiać, wysuszyć dywany. I tak do następnego razu. Spokojne jest życie opiekuna w Niemczech. Opiekun tylko śpi i nic nie robi, czeka tylko jak się pojawi jakiś pożar, który trzeba z pomyślunkiem ugasić.

Ocena pracy opiekuna i opiekunki

Ci co pracują w firmach delegujących opiekunów do Niemiec zapewne spotkali się z czymś takim jak ocena pracy opiekunów i opiekunek. Co to jest? Zwykle tak bywa, że po jakimś czasie pracy zadaje się rodzinie takie pytania, jak nas oceniają, jakie mamy dobre a jakie złe strony. Osobiście nigdy takich ocen nie widziałem, ale co nieco o nich słyszałem. O co w tym wszystkich chodzi, zapewne łatwiej jest firmie ocenić naszą pracę, dlatego zadaje takie pytania. Czy takie pytania mają sens? Uważam, że raczej nie, tak, czy inaczej liczy się całokształt, czyli to co reprezentujemy. Nawet jeżeli ktoś słabo gotuje, a dobrze rozmawia i potrafi dookoła siebie stworzyć pewna aureolę, potrafi też zaskarbić sobie względy podopiecznych. Przecież właśnie o to chodzi, aby wszyscy byli zadowoleni, a nam opiekunom w Niemczech nie za ciężko się pracowało i żyło.

Kleszcze i co jeszcze

Ciekawie brzmi: kleszcze i co jeszcze? Mowa tutaj o nietypowych zagrożeniach podczas wyjazdu do pracy jako opiekun w Niemczech. Zakładam, że jesteśmy generalnie zdrowi. Generalnie tych zagrożeń nie ma wiele, ale przez lata to i owo mnie spotkało. Pierwsze to kleszcze, które uwzięły się, aby moją polską krew spróbować. Żeby to było tylko jeden raz, niestety paskudy uwzięły się na mnie. Czyżby polska krew lepiej smakowała? Nie mogę też zapomnieć o psach, tych to jest w Niemczech dostatek i tylko czyhają aby dopaść mojej nogi. Wiem co mówię, wczoraj też takiego spotkałem, całe szczęście, że tylko na brudnych spodniach się skończyło. Nietypowe zagrożenia, to konary drzew, które lądują na Twojej głowie. Całe szczęście, że to tylko drzewa a nie spadające samoloty. Raz zostałem trafiony śniegiem z dachu, jakoś wyszedłem cało, a może jednak coś mi padło na mózg? Żartuję oczywiście, ale kiedyś po upadku na śliskiej nawierzchni rozbłysły w mojej głowie gwiazdy, ujrzałem ich tysiące, może coś mnie wówczas olśniło? Jak to mówią diabeł nie śpi i przezorny zawsze ubezpieczony. Ubezpieczenie mi się kończy, więc będę musiał załatwić sobie nowe. Cóż kleszcze czekają, samoloty spadają a ja mam czasami mieszane uczucia.