Zdarza się nam w naszej pracy opiekuna, że mamy do czynienia i podopiecznym i ze zwierzętami, które posiada. Czasami jest to mały piesek lub kot i trzeba się tym tak i tak zająć. Czyli w zasadzie mamy dwie osóbki do zaopiekowania się razem. Dodatkowe zadanie, które musimy wykonać. Procedurka codzienna jest taka sama jak co dzień. Umyć chorego, zrobić śniadanie dla chorego i jeszcze nakarmić zwierzaka. Jest to dla nas męczące, bo dodatkowy obowiązek. Lecz zdarza się tak, że my im pomagamy, gdy coś się dzieje, a potem jak my mamy chwilowy problem ze zdrowiem, to one nam pomagają. Sama miałam takie doświadczenie z pieskiem. Mnie bolał brzuch, a psiurek wskoczył, gdy siedziałam na fotelu. Rozciągnął się jak jakiś jamnik i o dziwo pomogło.
Kiecka
Kieckę to my babki zakładamy na różne imprezki. Także czasami do biurowej pracy, by ładniej wyglądać. Szkoda tylko, że nie można ich zakładać do pracy w opiece. Jak kto woli, ale wtedy w zasadzie lepsze są portki, bo bardziej praktyczne. Szczególnie sportowe, bo jeszcze bardziej wygodne. No można się pokusić na chwilkę w trakcie dnia, ale tylko po południu, kiedy mamy trochę więcej swobody. Rano przecież bierzemy się do mycia i przygotowania naszego podopiecznego lub naszej podopiecznej. Wtedy nasze kiecki nie zdają raczej egzaminu. Najlepiej mieć podopiecznego, bo jednak to facet i zawsze będzie spoglądał na nas inaczej. Ale jak kto chce kobitki, możecie sobie wziąć ze sobą i pójść na spacer w kiecce.
Po Świętach
Jak zwykle po tych całych „spędach” w domu mamy chwilę oddechu, ale to nie wszystko. Jasne, że zostaje ciasto, jakaś ryba, jakaś sałatka i chlebek. Pewne rzeczy można przetworzyć, ale nie wszystko. Ja miałam przygotowane nadziewane jajka dla 13-stu osób, bo tyle miałam w domu i zapier…. przez 3 dni pod rząd. Opieka rodzinki dostarcza tyle emocji, jak opieka nad leżącym chorym. Oczy dookoła głowy. No to teraz te jajka. Kombinacja alpejska, jak slalom gigant, albo się uda, albo polegnę. Tak więc się wycwaniłam na obiadek poświąteczny. Zmieliłam wszystko, połączyłam z gotowanymi ziemniakami i zrobiłam misz-masz z tej masy. I tak pewnie musiałabym to w sumie wyrzucić i co mi szkodzi. Zrobiłam kotlety jajeczno-rybne i o dziwo, wyszły. Ale strachu było dużo.
Granica
Są granice których nie raz nie możemy przekroczyć. Nasz strach, niepewność i inne nasze przywary. Będąc opiekunem w Niemczech staramy się wszystko wykonywać jak najlepiej, by potem nie mieć wyrzutów sumienia, że coś zrobiliśmy źle. Ale najpierw musimy przekroczyć granice między krajami i teraz tylko cieszymy się, że nie ma już paszportów, bo te kontrole ciągłe doprowadzały nas do totalnego stresu a czasami i wściekłości. Sama miałam przypadek, przekraczając granicę w Sylwestra, że człowiek się spieszył a tu suprise: kontrola. Był to wyjazd akurat prywatny i niezła jazda. Skontrolowano mi moje rzeczy, tylko wrzeszczałam wtedy, że jak rozpakowali, to mają mi z powrotem to spakować i wio! A trudno dla faceta celnego zapakować, więc co można było, puścili nas i praktycznie całkowicie wolnych.
Na Święta do opieki w Niemczech
Wiele z nas opiekunek właśnie ten pierwszy krok zrobiły na Święta. Na Święta może i warto wyjechać do opieki w Niemczech?
Po pierwsze wiele firm szuka dodatkowo osób chętnych, które wyjadą do Niemiec w czasie Świąt. Chętnych zawsze jest za mało, a rodzin niemieckich na Święta nie ubywa. Co prawda niektóre dzieci seniorów biorą ich na Święta do swoich domów, ale czasami dzieci do końca nie wiedzą, jak fachowo się zająć rodzicami.
Po drugie wiele z polskich firm zachęca opiekunki w tym okresie. Nagrody finansowe, dodatkowe bonusy, to ma skłonić Panie do wyjazdu. Pieniądze zawsze mogą się przydać. Można je zawsze na coś pożytecznego przeznaczyć.
Po trzecie okres Świąt to duża szansa na wyjazd dla tych opiekunek, które jeszcze nie były w Niemczech. Nie masz szans w normalnym okresie, może to Święta to czas, aby zacząć swoją przygodę w opiece nad seniorami w Niemczech.
Jeszcze kilka dni masz, to ostatni dzwonek na podjęcie decyzji!
Niezdrowa konkurencja
Między zmiennikami, konkurencja jest niezdrowa. W końcu to my opiekunowie gramy w jednej drużynie, a nie w dwóch, gramy do jednej bramki i stanowimy jeden team. W dniu w którym następuje zmiana rozmawiamy o wszystkich sprawach dotyczących pracy. Trzeba trzymać wspólny front, a dotyczy on zarówno rodziny niemieckiej, podopiecznych jak i firmy delegującej nas do pracy. Ja się nie wychylam przed szereg i z moim zmiennikiem ustalam najważniejsze rzeczy. Rzecz jasna w trakcie pobytu coś się może zmienić, stan zdrowia seniora może się zmienić, dlatego ważne jest szczegółowe omówienie zaistniałej sytuacji. Pracujecie w opiece, też radzę Wam tak robić. Zmiennik to nie rywal, zmiennik to nasz współpracownik i musimy zawsze razem współdziałać. Wówczas nasza Stella dobrze wygląda i człowiek z przyjemnością zawsze tam powraca.