Z demencją nie wygrasz

Wiem co mówię, z demencją nie wygrasz. Można co najwyżej złagodzić objawy, wyciszyć starszego człowieka, sprawić, żeby był mniej groźny dla domowników, ale demencji nie cofniesz. Ja przynajmniej nie spotkałem się z takim przypadkiem. Jeżdżę często do Niemiec, pracuję w opiece już wiele lat. Miałem już wielokrotnie możliwość opieki nad ludźmi demencyjnymi. Najlepiej jest wysłuchać, albo w ogóle nie słuchać tylko robić swoje, to co uważamy za słuszne. Pomysły ludzi, których dotknęła demencja mogą być czasami absurdalne i to od Waszej oceny zależy, czy warto je brać pod uwagę. Najlepiej powiedzieć tak, tak, masz rację, a zrobić, tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Z demencją nie wygrasz, też jej nie uleczysz, dlatego według mnie jest to czasami walka z wiatrakami. Co ciekawe to właśnie często to my mężczyźni opiekunowie zajmujemy się ludźmi z demencją. Muszę wspomnieć, że demencja czasami rodzi agresję, a to może być bardzo niebezpieczne.

Śluńsko kuchnia

Będąc w opiece spotykamy się ze śląską kuchnią. Szczególnie jak jedziemy w regiony Niemiec, gdzie się masowo osiedlali polscy górnicy, którzy emigrowali z kraju. Dziwnym sposobem modna jest tam modro kapusta i rolady, czyli ślunski obiod: rulady, modro kapusta i kluski śluńskie. Jakoś Niemcy opanowali nasze rzeczy, ale tego nie wiem na pewno. W każdym bądź razie kiedy taki obiad zrobiłam, będąc opiekunką to był pełen sukces i podopieczna wcinała jak nie wiem. Normalnie potem jej syn kazał mi na kartce napisać, jak ja to wszystko robię i następnym razem gotowaliśmy oboje i była fajna z tym zabawa. Czyli jak zwykle: przez żołądek do serca.

Szybka jazda

Wychodzi na to, że chcemy już jechać do domu, a tu dzwoni firma i prosi o pomoc. Trzeba kogoś zastąpić na Stelli na jakiś dodatkowy tydzień. No to się jedzie i pomagamy, bo ktoś zachorował lub coś się stało. Taka opieka, to praktycznie niezła jazda. Chcesz człowieku jechać do domku, a tutaj umowa się przedłuża i jedziesz w nowe miejsce, którego nawet nie znasz. No ale co zrobić? Tydzień więcej, tydzień mniej i ciągle na walizie. Z jednej strony chociaż trochę można pozwiedzać, ale z drugiej chce nam się jechać do domu i nie możemy. Ale są z tego korzyści w formie materialnej i może z tego powodu lecimy i robimy.

Szkoda, że…

No, szkooooda. Dzień Kobiet niestety przeminął i zostajemy my kobiety z ręką nie powiem gdzie. W Niemczech przy opiece to i tak jest dzień pracowniczy i nie ma żadnych kwiatów, czy prezentów. Tak dobrze, że możemy porozumieć się z naszym chłopem i to się nazywa Dzień Kobiet. A w sumie jak już przyjeżdżamy do domu, to i tak mamy na następny dzień podstawowe pytanie: kochanie, co na obiad? Czyli nie wracamy. Pozostajemy nadal w opiece o chłopa, tylko nikt nam nie płaci. Czesio Niemen miał rację: Dziwny jest ten świat…. Lepiej nie kończyć tego, bo wiadomo o co chodzi. Młodzi zapewne nie będą tego pamiętać, ale my staroty……nie powiem.

Wiosenka jest

Wiosna nadchodzi i mamy jakieś życzenia. Chcemy się zakochać, pogrzebać w ogródku, ugotować coś fajnego dla męża lub partnera, albo pobiegać w parku z pieskiem. Jednym słowem chcemy się opiekować wszystkim i wszystkimi. Nieważne czym się posłużymy, ważne jest to, jaki efekt osiągniemy. A wiosna w tym roku jest trochę przewrotna i jeżeli ktoś chce się wybrać w plener, to musi zaopatrzyć się w parasol. Szkoda, bo zazwyczaj kojarzymy ją z kwitnącymi kwiatkami w ogródkach i parkach oraz ze spotkaniami z naszymi znajomymi, czy przyjaciółmi. Ja mam osobiście nadzieję, że pogoda się zmieni i będzie można poszaleć…

Dom i praca

Normalne jest, że się pracuje i staramy się wszystko w opiece jakoś wykonywać jak najlepiej. Niestety nie zawsze to wychodzi, choć się staramy. Pilnujemy, jako kobiety stan w domu, walczymy o podopiecznego i i jesteśmy zamotani w to wszystko. Trochę ciężko wtedy zachować się naturalnie, jeśli ktoś nas traktuje jak konieczne zło. Czasami dziwię się, że ludzie nas, czyli opiekunów patrzą na nas „maszynowo”. Maszyna ma wykonać swoje, albo Murzyn ma wykonać swoje, Murzyn może odejść. To takie trochę niesprawiedliwe. Staramy się, ale myśląc, że swoją pracę wykonujemy, jak możemy najlepiej, to niestety nie spotykamy się z myślą, że ktoś nas doceni. A gdzie rodzina?

Ptaszki i inne

Powoli zaczyna się wiosna i świergot ptaków rano pozwala nam pozytywnie wstać. Jak mówi piosenka: ” Jak dobrze wstać, skoro świt…”, o ile ktoś to pamięta, albo w ogóle zna… Młodzi nie będą tego chyba wiedzieć, ale my z pokolenia „X-sów ” pamiętamy. Dlatego też umiemy bardziej zrozumieć podopiecznych, ponieważ poniekąd patrzymy z perspektywy naszych czasów i chyba łatwiej nam coś zdziałać pod względem opieki. Jako opiekunka sama patrzę na rodziców, którzy są wiekowi już i obserwuję ich zachowania. Tylko tak sobie myślę, że bardziej jednak ufają obcym niż rodzinie. Niestety nie mogą tacy chorzy wyfrunąć już z domu…

Sonda PEG w opiece w Niemczech

Zapewne nie każda z opiekunek w Niemczech miała do czynienia z sondą PEG? Ja muszę przyznać, że do tej pory też nie miałem, ale zawsze jest ten pierwszy raz. Po pierwsze zadałem sobie pytanie, czy mogę to robić? Przecież wiele czynności dotyczących opieki nad ludźmi starszymi może tylko wykonywać Pflegedienst. Odpowiedź nie jest aż tak oczywista jak nam się wydaje i z moich doświadczeń pewne czynności związane z PEG mogą być wykonywane przez opiekunkę czy opiekuna z Polski. Chodzi tutaj o podawanie płynnego pożywienia oraz wody. Bezwzględnie jest natomiast zabronione zmienianie opatrunków, wymiana sondy, a także podawanie leków przez sondę. Te czynności wykonuje Pflegedienst i nie dajcie się namówić na wykonywanie czegoś takiego. Wniosek jest taki, można, ale w ograniczonym stopniu. Najlepiej rzecz jasna omówić rzecz z rodzinę, z firmą i z niemieckim Pflegedienst, można się też przecież zapytać lekarza domowego w Niemczech.