Cyrk kojarzy nam się jako występ pod dachem jakiegoś namiotu i oglądamy wtedy woltyżerkę, jakieś konie, lwy lub klaunów. Ja osobiście nie lubię cyrku. Kojarzy mi się zawsze ze smrodem słoni lub koni. Lecz są pasjonaci i każdą chwilę poświęcają, by to zobaczyć. Najsławniejszy cyrk to „Cyrk Zalewski”. Oglądałam kilka razy w telewizji programy w ich wykonaniu i wtedy mi się podobało.
Ale są inne cyrki także w życiu w PL-u i Niemczech. Czasami się zdarzają np. w markecie i zastanawiamy się, czy to prawda, czy ktoś nas chce rozśmieszyć. Albo w urzędzie, gdzie my składamy grzecznie papiery, a urzędnik traktuje nas jak zło konieczne. I to jest najlepszy cyrk, jaki można sobie zafundować!