Czasami to mnie „Szlagowski” trafia i nie ma to tamto, by człowiek się nie wkurzył. Różnica polega na tym, by nie zwariować opiekując się kimś. Ja akurat mam przygłuchawego”Aniołka” do pilnowania, Chwała Bogu, że jeszcze koło siebie robi. Nie znoszę tylko, jak słyszę, jak „męczy kota”w „łazienkowie”, bo stęka robiąc wiadomo co…. No normalnie żal mi go, ale jednocześnie jestem wściekła, że nie mogę nic zrobić. No i fajnie, ale nerwy jednak robią swoje, a teraz to się nazywa, że masz stres albo, że żyjesz pod stresem. Trzecia prowda, czyli gó………o prowda. Bo są 3 prowdy: tyż prowda, cało prowda i ta trzecia…
I jak tu kuźwa coś zrobić??? No doć se luza, co by nie zworiować!