Opiekując się seniorem w Niemczech jestem zobowiązany utrzymywać kontakty z niemiecką rodziną. Zdaje się, że coś takiego nawet widnieje w kontrakcie, który mam. Rzeczywistość bywa jak to w życiu bardziej skomplikowana. Muszę lawirować pomiędzy młotem i kowadłem, czyli pomiędzy seniorem a rodzina. Z jednej strony przyznaję rację starszej osobie, a z drugiem muszę też jakoś grać z dziećmi. Nie jest to takie proste, ponieważ często różnie ludzie myślą. Przecież to jest inne pokolenie i senior ma inne spojrzenie na życie i na to co się dookoła niego dzieje. Nie zapominajmy, że tak naprawdę to młodsze pokolenie ma kontakt z naszą firmą i to oni nam wystawią taką czy inną cenzurę. Tak że gra trwa, uczestniczę w niej, ważne że jakoś utrzymuję się na powierzchni i wszyscy są zadowoleni. Radzę Wam też tak robić, trochę pościemniać i rozmawiać ze wszystkimi zainteresowanymi osobami. Ważne jest jedno, żeby firma za dużo nie wiedziała, żeby wszyscy trzymali język za zębami. U mnie zawsze wszystko gra i buczy!