Kręci mnie…

No właśnie, kręciła mnie opieka w Niemczech. Przeżyłam różne przygody i jakoś się chyba udało. Np. moja zmienniczka nie umiała za dobrze mówić po niemiecku (chociaż ja i tak poliglotką nie jestem), ale radziła sobie bardzo dla mnie śmiesznie, no bo iść po pieczonego kurczaka i poprosić o „Koko” to już naprawdę dla mnie bardzo zabawne. Są jednak opiekunki, które nie znają języka, a jednak desperacko pchają się na Stellę.

Raz nawet nieumiejącej tłumaczyłam, co ma robić na miejscu, bo akurat była przerwa w podróży busem i praktycznie dostałabym pracę od ręki, bo syn podopiecznego mi to zaproponował. Niestety nie mogłam, już jechałam w inne miejsce, ale to było fajne no i nie mogłam wpakować się na miejsce koleżanki….

Dodaj komentarz