Ten pierwszy raz w opiece długo się wspomina, wiadomo nie ma się doświadczenia. Nawet jak u nas w Polsce się pierwszy raz idzie do pracy, to ma się tremę i się jest skrępowanym. Jaki był mój pierwszy dzień?
Po podróży autobusem i nieprzespanej nocy zostałem odholowany do miejsca przeznaczenia czyli domu mojego podopiecznego. Tam czekał już na mnie mój zmiennik, który tego samego dnia odjechał do Polski. Nie było łatwo znaleźć się w nowej sytuacji, tym bardziej, że mój niemiecki nie był aż tak doskonały jak teraz (lata praktyki jednak robią swoje).
Jednak dobrze trafiłem, mimo braku doświadczenia zostałem dobrze i życzliwie przyjęty. Ten pierwszy raz okazał się nie tak straszny, jakoś to przeżyłem.
Oczywiście stres był ogromny, nie wszystko rozumiałem, ale z upływem czasu, coraz więcej. Przełom nastąpił po dwóch tygodniach pobytu. Moja znajomość języka na tyle się poprawiła, że zacząłem kumać o co w tym wszystkim chodzi.
Jakoś przeżyłem ten mój pierwszy pobyt w Niemczech, ale odjeżdżając już w autobusie, pomyślałem sobie nareszcie koniec stresu, teraz mogę już mówić po polsku, wszystko rozumiem. Jakby stało się lżej, nareszcie odżyłem.
Tak to było za pierwszym razem, kilka lat temu. Teraz jadę jak na swoje, wiem co mnie czeka, czuję się jak u siebie w domu. No z wyjątkiem tym, że w domu nikt mi za pracę nie płaci a tutaj otrzymuję godziwą zapłatę.