Śmierć w opiece

Kto jak kto, ale wyjeżdżając do Niemiec do opieki często spotykamy się ze śmiercią. Wykonując zawód opiekuna, opiekunki śmierć jest nam znana z autopsji. Dotyczy ona naszych podopiecznych, z którymi częstokroć się bardzo zżywamy. Muszę przyznać, że miałem to szczęście, że śmierć mnie jakoś omija. Tak sobie myślę, że jak ja jestem na zleceniu to nikogo nie dosięgnie. Może to tak jest, że roztaczam jakieś fluidy życia? Raz się zdarzyło, że byłem na zleceniu, ktoś umarł, ja tego nie widziałem. Miałem dzień wolny i jak już przyjechałem było po wszystkim. Ciekawe czy śmierć by przyszła, gdybym był w domu? Sądzę, że nie, że ten człowiek trochę by pożył. Na jego szczęście, czy nieszczęście upadł i to było koniec. Śmierć przyszła szybko, ja tylko widziałem odjeżdżający karawan i tyle. Śmierć odjechała, a ja odjechałem do Polski.

Dodaj komentarz