Ci co pracują w Niemczech pewnie nie raz spotkali się z powiedzeniem: „zjeżdżam do Polski”. Nie cierpię, nie lubię i jestem na nie. Powiedzenie „zjeżdżam” jakoś mi się źle kojarzy. Może jestem przewrażliwiony, ale zjeżdżam, to tak jakbym uciekał, czy coś podobnego. Sami pomyślcie, czy to powiedzenie jest adekwatne to tego, że jedziemy do Polski. Czy to jest zjeżdżanie? Dla mnie to jest podróż, urlop. Nie używam tego słowa, a Wy zjeżdżacie, czy też jedziecie na urlop do Polski. Może jestem małostkowy, ale czasami szczegóły też się liczą. Tymczasem zjeżdżam do moich zajęć, nie zaś na urlop do Polski. Pozdrawiam wszystkich zjeżdżających i tych jadących, w końcu podobno to jedno i to samo?